A więc nazywam się Paweł i chodzę do Liceum Ogolnoszkodzącego Nr 7 we Wrocławiu...
Oprócz tego że kocham biologię i moją nauczycielkę,
to ta szkoła wyciąga ze mnie wiele energii życiowej.
Jest nas w klasie (chłopaków) ośmiu więc nawet idzie przeżyć...
Ale oczywiście nie może być za dobrze i dzięki mojeu szczęściu po podziale na
grupy zaawansowania angielskiego trafiłem do grupy sam z 16 dziewczynami :)...
Ma się to szczęście nie ma co...
Ale dziewczyny z mojej grupy są fajne i same najładniejsze laski z klasy ;)...
Nom - ogólnie nauczyciele są w 5% OK:
Są lekcje na których można spać ( Pozdrawiam panią bananowe marcheweczki ),
na niektórych sznurówki stają dęba ( tu pozdrowienia dla pani Zielonej Skórki ),
na niektórych trzeba mieć napisane na czole PPD ( i kolejne pozdrowienia dla pana Podchorąży zawsze zdąrzy )...
Na niektórych się demoralizujemy rozmawiając o wódce i spirytusie...
To tyle na temat nauczycieli i lekcji może kiedyś to jeszcze uzupełnimy...
Teraz opiszmy skład naszej klasy: pierwszymi osobami godnymi wymienienia jest Grzesió - mój kochanek i Karol - mój mąż...
Jest jeszczcze taka jedna osóbka, którą zawsze pozdrawiam i dla niej zawsze największe całusy i tuziny margaretek...
Pozdrowienia dla moich kochanych siostrzyczek i dla całej klasy mojej (1E)Resztę opiszę kiedy indziej bo teraz mi się nie chcę...
I już mi się odechciało dalszego pisania więc żeganm ewrybady kogel mogel wszytkich...
P.S. Ten twój autograf mi się z ręki zmyć teraz nie chce, następnym razem ja cię popiszę.
Dodaj komentarz